MAGDALENA

Między kolejnymi konwulsjami, które wstrząsały drobnym ciałem Magdaleny, przed oczami stawały jej kolejne migawki z dzisiejszej imprezy. Jednym z dziwniejszych motywów integracyjnej zabawy było wspólne malowanie paznokci fuksjowym lakierem Joanny. Kiedy Olaf zobaczył, że właścicielka suki maluje paznokcie Lukrecji, zażądał, że on też chce takie mieć. Magdalena, drżąc z rozkoszy przy każdym muśnięciu jego pokiereszowanej dłoni, przystąpiła więc do pracy.

- Tylko nie wyjeżdżaj! – skarcił ją ostro, kiedy intensywna fuksja zabarwiła kawałek skórki wokół jego nad wyraz wypielęgnowanych i długich jak na faceta paznokci.

Magdalena niezupełnie tak wyobrażała sobie swoją wymarzoną randkę. Miała nadzieję, że wyjedzie z Kołobrzegu jeśli nie z Olafem u boku, to przynajmniej z garścią pikantnych historii z nim w roli głównej, które będzie mogła opowiadać podczas babskich wieczorów. Tymczasem wszystko wskazywało na to, że będzie zmuszona dalej ciągnąć ten zmyślony związek z mecenasem, którym podzieliła się ostatnio z koleżankami. Nie mogła już znieść tych wszystkich zabawnych historyjek Klaudii o jej chłopaku i jego obsesji na punkcie wody. Nie chcąc wyjść na gorszą, wymyśliła więc sobie dzianego mecenasa. Dziewczyny, o dziwo, od razu łyknęły tę bujdę.