MAGDALENA

Kiedy wyrzuciła już z siebie wszystkie posiłki, jakie spożyła od przyjazdu tutaj, osunęła się na wilgotny piasek ledwie żywa.

– To wszystko przez te cholerne #wegeciasteczka – kołatało się jej po głowie. Nikomu poza Lukrecją nie smakowały, więc we dwie obżerały się nimi całą noc.

Sięgnęła do kieszeni po chusteczkę, żeby choć trochę doprowadzić się do porządku, ale zamiast niej jej dłoń natrafiła na wąski pasek papieru z wróżbą. Magdalena ze złością cisnęła go w pobliskie krzaki.