KLEMENS

Nie był to duży park więc jego przejście zajęło mi zaledwie parę minut. Nie do końca byłem pewien czy iść w stronę Błoń, co oznaczało wdychanie spalin , czy pójść na przełaj w stronę kolejnego parku. Zanim zdecydowałem zawibrowała mi komórka w kieszeni. Było na tyle głośno, że nie słyszałem dzwonka. Odebrałem. Siostra. Pytała czy może wpaść do mnie na chwilę. Zgodziłem się i zawróciłem do parku. Żar lał się z nieba. Koszulka przylepiała się do pleców. Dobrze, że wracałem do domu.