MAGDALENA

Szpital padł koło piątej.( Tak mówili.) Dosłownie. Bo w drobny pył. Z pyłu ktoś się wyłonił. To byłem ja. On znaczy. We mnie. Albo ja w nim.

Z boku Ona. Nie z nami. (Ze mną znaczy). Ale jak gdyby tak. Za barykadą. A tak blisko, że widzę (widziałem) jej twarz.

Była (jest) w każdym odłamku okna, na które rozpadł się nasz (mój) świat.